wczoraj próbowałem odpisać ale technicznie coś mnie "wyrzuciło" z postem, może lepiej bo dziś na chłodno
drogi Maluchu - oceniałeś że nie jestem fachowcem w oświacie (może Ty jesteś?), pisałeś że nie robię nic w Piastowie (może Ty robisz?), pisałeś że to krytykanctwo nie konstruktoywne (a kiedy byłoby konstruktynwe?)
cóż, na tyle i mogłem starałem się również w Piastowie dołożyć swój kamyczek, na ile był przydatny nie mnie oceniać
ale cały ten wątek nie powinien służyć ocenie kogokolwiek tylko odpowiedzi na pytanie czy na tego typu spotkania powinni być zapraszani rodzice
nie chę tam być jako "ekspert" nie chcę być jako krytykant ale jako po prostu uważam że mam do tego prawo bo jestem jako rodzic częścią tej układanki jaką jest system wychowania i edukacji
rozumiem że tworząc strategię rozmawiamy i o zasobacg i o problemach - lepiej już na początku uwzględniać punkt widzenia rodziców i informować ich teraz aby strategia była jak najpełniejsza
chodzi np o to jakie profile nauczania możemy zaproponować dzieciom (czy są atrakcyjne i dają szanse na przyszłość), jeżeli włączy się w to powiat odpowiedź co z naszymi szkołami średnimi i ich przyszłością, co z zapleczem szkół i przedszkoli czy jest wystarczające itd
nie chodzi tu o ataki ale oinformowanie o tym co jest, szczerą rozmowę o problemach i rozwiązaniach (czy są odpowiednie), szukaniu pomysłów na przyszłość
jako przykład tego co wychodzi z tworzenia strategii w gronie samych "ekspertów" można podać doświadczenia warszawskie - olbrzymie pieniądze na ofertę spędzania wolnego czasu a nastolatki nie chcą z tego korzystać, albo badania prof Fatygi które pokazują ogromne rozmijanie się w ocenie problemów przez nauczycieli, policję itd a tym co jako realne problemy wskazuje młodzież - skoro źle ocenia się problemy i ich skalę to i rozwiązania niekoniecznie przynoszą oczekiwany skutek
dlatego może warto nie tylko powiedzieć rodzicom - oceńcie nasze pomysły i strategię - albo powiedzieć czekamy na Wasze pomysły - może jednak warto na każdym etapie takiej strategii myśleć o tym jak to konsultować z rodzicami i uczniami?
najlepsza diagnoza to konfrontacja subiektywnych ocen (bo one zawsze takie są) uczniów, rodziców, nauczycieli
coby się strasznego stało gdyby rodzice tam mogli się pojawić? a może wnieśli by coś od siebie? uczmy się tej współpracy! rodziców też trzeba tego uczyć właśnie po to by ieli do szkoły zaufanie i czuli się że są częścią pewnego procesu a nie tylko stawiali żadania
czy szkoła Piastowska krzywdzi? wiesz to trudne by na to odpisać - na pewno nie generalnie wszystkich ale są takie sytuacje - np pozostawianie w 1 klasie ucznia przez 3 lata
nie mówię że to nagminne ale papier jest cierpliwy i zapisy że współpracujemy albo że pracujemy z każdym uczniem można tam wprowadzić - w praktyce nie jest tak łatwo - i otym jak może być lepiej by takich sytuacji unikać trzeba rozmawiać
nie ma co jedynie rodziców oskarżać i na nich narzekać - są różni - po prostu należy szukać płaszczyzn do tego by rozmawiać nie tylko na gruncie szkoły, by wpływać na tych którzy nie chcą współpracować w rozwoju swojego dziecka