Piastów

Podstawowa wiedza informatyczna pozwoliłaby każdego nauczycielowi informatyki samemu dbać o komputery. Są pewne programy zabezpieczające system przed niepożądanym działaniem uczniów, nie mówię tutaj o blokadach rodzicielskich. Dużym problemem jest wiedzą nauczycieli informatyki. Dla przykładu, mój nauczyciel zabronił używać programu Ccleaner w pracowni informatycznej bo "może być niebezpieczny i zniszczyć system" - litości ..

drogi Damianie, wiem że OO daje możliwość zapisania jako MO ale chodzilo o to że polecenia dla dziecka były wziętę z MO czyli liczył się nie tyle wynik co krok po kroku wykonanie instrukcji - a tu nie zawsze jest to możliwe wykonanie tego identycznie (OO ma trochę inne funkcje).

Defi - i teraz pytanie, czy nauczyciel, po 120 godzinach kursu, z własną wiedzą typu gazeta "KŚ" jest juz tym znawcą tematu, czy jeszcze nie.

Dla porównania - niektóre szkolenia MSu trwają 3-5 dni. Omawiają JEDNO zagadnienie - np jeden produkt (dla przykładu - podstawy Small Business Servera, w który zwykle są wyposażone pracownie szkolne), bez zagłębiania się w szczegóły produktu.

peresz,

Pokory przydałoby się komuś innemu. Pomyśl że ktoś może mieć większą wiedzę niż niejeden informatyk pracujący w szkole. Używam programu CCleaner od wielu lat, i nigdy nie spowodowało to żadnych szkód w komputerach które użytkowałem. Tak samo jak używałem wielu programów i wielu systemów operacyjnych o których wielu szkolnych informatyków nawet nie słyszało.
Odnoszę wrażenie że masz jakieś osobiste ale do mojej skromnej osoby?

Sulimo, to że Tobie się nie przytrafiło, nie znaczy automatem że innym też nie musi. To jest tylko program, który sam z siebie może nie jest zły, natomiast wszystko zależy od tego, kto klika.

Poza tym - na komputerach uczniowskich oowinien być administracyjnie wymuszony zakaz możliwości instalowania czegokolwiek, albo właczona opcja odtwarzania systemu z migawek - po zajęciach komputery wracają do stanu sprzed zajęć, usuwając zapędy co poniektórych użyszkodników. W końcu komputery są szkolne, szkoła zapewnia niezbędny z punktu widzenia nauczania software, i tyle. Jak ktoś ma kaprys używania innej przeglądarki / programu, chociaż da się to osiągnąć tym co jest w systemie - musi się przyzwyczaić. W korporacjach też nie ma pomiłuj, albo lubisz to co jest, albo przynoś sobie własnego kompa z własnym dostępem do sieci i rób z nim co chcesz.

co nie zmienia samej istoty problemu to znaczy jakim prawem szkoła narzuca pewne płatne oprogramowanie w pracach domowych nie umożliwiając wykonania tego w inny sposób - oczywiście nauczyciel nie wspomniał o OO i o możliwości zrobienia tego inaczej byle wynik był podobny (moim zdaniem jest to naganne). Masz podstawę programową i takie zadania wymagające płatnego oprogramowania - rób to z dziećmi w klasie bo nawet nie każde ma komputer w domu, a tłumaczenie że są zajęcia dodatkowe w szkole nie tłumaczą takiego postepowania

W pełni się tu zgadzam z @przynadziei. To co wymaga oprogramowania płatnego powinno być wykonywane w ramach zajęć w szkole.
A propos ciekawe czy takie zadanie to inwencja nauczyciela czy zadanie książkowe?