.......i tak naprawdę to nie wiemy czy apelował do KM czy nie. A jak apelował to jak widać bezskutecznie i to mógłby być drugi powód, dla którego się tym nie chwali.

To nie ma nic do rzeczy. Ja nie obwiniam pana Kubickiego o to, że kas nie będzie bo nie ma na to żadnego wpływu. Ja tylko, jak napisałem wcześniej "jako mieszkaniec oczekuje jasnego i zdecydowanego sygnału że władze miasta nie aprobują tego rozwiązania.". To, że za 2 tygodnie są wybory jest bez znaczenia. Pan Kubicki wynagrodzenie będzie pobierał do ostatniego dnia sprawowania przez siebie funkcji i do tego czasu powinien pracować na rzecz miasta i mieszkańców. Aby zrozumieć, że w swojej opinii nie jestem odosobniony wystarczy przeczytać komentarze pod artykułem na WPR. A warto zauważyć, że pisały je osoby funkcjonujące w jakiś sposób w świecie "online", a więc prawdopodobnie potrafiące obsłużyć biletomat.

Na pewno wpisy te nie służą dokopywaniu panu Kubickiemu, bo jest to takie kopanie leżącego. Szanse na reelekcję ma on tylko teoretyczne a i mandat radnego nie jest taki oczywisty w jego przypadku. Agitacja wyborcza polegająca na robieniu negatywnej kampanii w stosunku do jego osoby jest pozbawiona sensu, szczególnie że przez ostatnie 4 lata on sam sobie bardziej zaszkodził niż ktokolwiek inny. Dlatego proponuję odejść od tej retoryki i wrócić (przynajmniej w tym wątku) do meritum czyli dworca.

Dwa razy się wstawiło

Zwolennicy kas chyba przez ostatni rok zapomnieli o wiecznie skrzywionych i drących mordę na pasażerów kasjerkach, ruszających się jak muchy w smole, myślących że skoro całą komunę tak pracowały do pociągną w ten sposób do emerytury.
Skończyło się.
Chamstwo jednak nie zawsze popłaca i znalazł się prosty sposób na ich bezproblemowe pozbycie się i zastąpienie miłymi maszynami.

Żyjemy w takich czasach, że na miejsce wstrętnej rozwrzeszczanej baby czeka 50 innych, które taką pracę wzięłyby z pocałowaniem ręki. Na tego typu stanowiska nie wymagające szczególnych kwalifikacji to pracodawca przebiera w chętnych a nie na odwrót.

W normalnym kraju.
Nie jesteśmy normalnym krajem, a PKP w żadnej swojej mutacji nie jest normalną firmą.
Nie wiem jak teraz, ale jeszcze klika lat temu na Dworcu Centralnym nie można się było z kasjerką porozumieć w żadnym obcym języku.
I co, nie ma na miejsce takiej analfabetki (bo w dzisiejszych czasach to analfabetyzm) żadnej młodej dziewczyny, która znałaby ze 2 języki w stopniu podstawowym?
A tak problem się sam rozwiązał.

Sytuacja analogiczna jak w przypadku utrzymywania kasy UM. Można przecież wnieść opłatę przez internet, przelewem (telefonicznie lub w placówce banku) lub przekazem pocztowym, co daje znacznie więcej możliwości niż w przypadku biletu KM. Ponadto opłaty w UM robi się generalnie rzadziej niż kupuje bilet na pociąg. Pomimo to kasa jest utrzymywana, choć jest to nieekonomiczne, a potrzeby w tym zakresie są ograniczone i łatwe do zrealizowania przy pomocy innych środków. Czy to oznacza, że powinna być zlikwidowana?

Coś wam się pomyliło. To nie pasażerowie mają służyć kolei, tylko kolej ma służyć pasażerom. Do tego została powołana.

To nie ma wyglądać tak, że pasażer traktowany jest jak bydło, ma zapłacić jak najwięcej, czekać w spokoju na pociąg cztery godziny na mrozie (bo o tej porze transport jest mało opłacalny) i nie drzeć mordy jak się pociąg spóźnia albo stoi w polu. I jak stoi ściśnięty z wbitym w brzuch łokciem innego współpasażera to niech się cieszy, że w ogóle przyjechał i w rękę konduktora pocałować, że w ogóle coś podjechało, bo przecież przewóz pasażera jest "ekonomicznie nieuzasadniony" a pociąg wcale nie musiał przyjechać. A kupnem biletu niech nie zawraca tyłka, tylko niech sobie przez internet kupi, bo przewoźnikowi "nie opłaca się" organizować sprzedaży biletów na ludzkich warunkach. Czy wy się sami słyszycie, co wypisujecie?

Transport kolejowy w takiej aglomeracji, jak nasza (który całkiem nieźle funkcjonował przed wprowadzeniem SKM) miał (I MA!!!) za zadanie podnosić jakość życia mieszkańca. Ma ułatwiać komunikację, dojazd do pracy, poprawiać szanse ekonomiczne ludzi poprzez sprawne przedostawanie się z miejsca na miejsce w stłoczonej aglomeracji. Nie mamy wpływu na to, gdzie dostaniemy pracę. O pracę dzisiaj trudno i każdy ją szanuje. Jeśli musi dojeżdżać 50km do pracy to dojeżdża i nie stęka. A zmiany są o rożnych godzinach, raz na 6:00, raz na 12:00, raz na 14:00, potem na 16:00, 18:00, czy 22:00. A jakiś cymbał-nuworysz dorobkiewicz z klasy średniej, co go z pensji stać na dojazdy samochodem, będzie mu wypisywał, że pociąg to luksus i że dla trzech pasażerów o 22:00 nie opłaca się puszczać pociągu. Bąków ci się nie opłaca puszczać! Kolej ma za zadanie opracować siatkę połączeń, w której czas oczekiwania na kolejne połączenie jest w jakichś ludzkich granicach. Nie jeździsz pociągami, nie musisz, to się nie wypowiadaj, że ludzie mają jakieś "żądania" lub "życzenia". Przejrzyj sobie aktualny rozkład jazdy, gdzie do Skierniewic z Piastowa jest OSIEM POCIĄGÓW. Polecam przejażdżkę. Tam są warunki bydlęcego wagonu. Ludzie stłoczeni, jedni na drugich, rowery powciskane w wózki dziecięce, płaczące dzieci w tych wózkach, niemożność przeciśnięcia się do wyjścia, godzinna podróż między czterema stacjami bo co kawałek bydlę stoi w polu i coś przepuszcza. I MY ZA TO PŁACIMY CIĘŻKIE PIENIĄDZE, nikt nam łaski nie robi. I jeszcze ktoś ci mówi, że nie opłaca się dla ciebie otwierać kasy w Piastowie, bo ty "masz życzenia".

W głowach wam się poprzewracało w tym waszym wyidealizowanym świecie. Nie wiecie, że istnieją ludzie, których nie stać na alternatywę w postaci samochodu a pracować muszą, żeby utrzymywać ze swoich podatków takich darmozjadów jak wy, białe kołnierzyki. I te twoje piękne autostrady i stadiony budowane są także z naszych podatków. Należy nam się szacunek taki sam jak tobie, albo i większy za znoszenie warunków narzucanych przez przewoźników i takich bezczelnych kąśliwych uwag nowobogackich.

Skoro w Tesco można samodzielnie robić zakupy w kasach samoobsługowych (co jest bardziej skomplikowane, niż np wybranie na ekranie rodzaju opłaty i kwoty oraz wrzucenie odpowiedniej kwoty), to nie wykluczone, że za jakiś czas kasę zastąpi automat.
Taka operacja nie jest bardziej skomplikowana (a może nawet łatwiejsza) niż wypełnienie stosownego druku i podanie kasjerowi pieniędzy.
Jeśli instalacja i obsługa takiej maszyny będzie tańsza niż zatrudnienie kasjera, to nie widzę przeszkód.
Chyba że trzeba zatrudnić rodzinę lub znajomego burmistrza.