Artykuł jest o tyle głupi, że wyznacznikiem oceny miasta nie może być jednoroczny budżet. W historii były gminy, które w danym roku nie inwestowały nic, a do dziś istnieją i się rozwijają. Jeśli Piastów nie zainwestuje w tym roku, to więcej zainwestuje w kolejnym, chyba że pieniądze zostaną wydane na wydatki bieżące. Mieszkańcy powinni więc pilnować tych wydatków.
Kilka lat temu pisałem, że Piastów zamieni się w slumsy, na co niejaki "ksiądz" odpisał, że nie może być tak źle, bo ceny działek są takie, jak w Komorowie. Moim zdaniem ryzyko jest poważne, bo 1) Piastów ma niską bazę dochodową, 2) ma ubogą infrastrukturę społeczną. Jak się nie ma bogatych PIT-owców, to bazowanie na PIT nie ma sensu - wpływy krańcowe od kolejnej rodziny są bliskie kosztom krańcowym, jakie generuje dla budżetu miasta. Stosowana przez poprzednie władze polityka rozwoju mieszkaniowego była błędna, trzeba było stawiać na rozwój przedsiębiorstw, wolny teren przy obwodnicy przeznaczyć pod działalność gospodarczą.
Oczywiście sytuację poprawia renta położenia, tylko że wraz z rozwojem gospodarczym ludzie średnio sytuowani będą mieć większe potrzeby niż wyspanie się w okolicach Warszawy. Taki sobie model rozwoju wybraliśmy: załatwianie bieżących potrzeb i nie myślenie o tym, co ma być za 20 lat - kiedyś to się zemści.