Jak zwykle wszystko zależy od punktu widzenia.
Ja widzę, że garstka krzykaczy robi niepotrzebne zamieszanie, próbując w ten sposób wymusić na zakonie zmianę swojej decyzji. Przez lata nie robili z obecności pani H. problemu, problem pojawił się w chwili, kiedy ich przyjaciel został odwołany. Opacznie także, nasi krzykacze, rozumieją "duch dialogu" , bo traktują opluwanie nowego proboszcz i x. M jak coś normalnego. Żądanie przeprosin nijak się maja do rzeczywistego problemu, zostało one wymyślone na potrzebę walki o swoje racje. Tylko czy to są racje całej parafii? Czy to są racje Kościoła? Moim zdaniem nie.
Byliście i pozostaniecie tylko garstka pieniaczy, którym wydaje się, że robią dobrze, że maja prawo dyktować innym kto może a kto nie może mieszkać w domu zakonnym. Tak naprawdę to błądzicie, a najgorsze jest to,że nie próbujecie tego zrozumieć.
Wasze wpisy i opnie świadczą o tym, że lekceważycie księży z naszej parafii i Kościół i nie świadczy to o chęci podjęcia rzeczowej rozmowy.