mmaacc opowiadasz bzdury ktorych swiat nie slyszal ,Proboszcz to najlepszy sasiad jakiego mam i zyczyla bym sobie wszystkich takich.Wiedziales gdzie sie budujesz najpierw byl Kosciol a dopiero pozniej Ty wiec nie trzeba bylo sie budowac .A Michalki to najlepsza impreza w miescie w ciagu calego roku ,nawet Urzad Miasta nie potrafi takiej zorganizowac i nie opowiadaj bzdur o stosach butelek i pijanej mlodziezy.Nie lubisz Kosciola nie chodz ale nie gadaj glupot bo oczerniac kogos latwo ale samemu byc fer to juz nie.

Zacznijmy od tego ze na Michalkach alkoholu nigdy nie sprzedawano ani w puszkach ani w butelkach. Co do jakości tego festynu to nie do końca zgadzam sie ze @swoja. Kiedyś Michalki to było coś, niestety od kilku lat tendencja jest w dół, czyli jest coraz nudnej. Wyraźnie brak pomysłów i świeżości.

Co do dzwonów i melodyjek. Ja nie mieszkam przy samym kościele ale widzę go przez okno. Dzwony słychać nawet zima przy zamkniętych oknach ze nie wspomnę o lecie gdy okna otwarte. Pomimo to nigdy mnie one nie budzą i stanowią odgłosy tła tak samo jak latające samoloty czy nieustanny szum aut z Alej.

Masz racje ale nic na to nie poradzisz. To nie wymysł naszego proboszcza a tradycja. Głupia ale jednak. Nie sadze aby tu cokolwiek sie zmieniło jak przyjdzie nowy proboszcz.

mmaacc bylo sie pobudowac gdzie na wsi zabitej dechami mial bys swiety spokoj ,nie bylo by trasy ,samolotow a i z kosciolem nie mial bys problemow a jak sie chce mieszkac w miescie to trzeba byc przygotowanym na takie nie udogodnienia,ja jakos mieszkam przy samym kosciele okna mam otwarte i dzwony mnie nie budza a nawet jak cos slysze to mi nie przeszkadza jak spac mi sie chce.zreszta co tu mowic tobie wszystko przeszkadza z tego co cie znam.

Dzwony przed mszami biły od zawsze. Nie było tylko melodyjek o 9, 12 i 21.

@mmaacc chyba przesadzasz.
Mieszkam w Piastowie od urodzenia. Pamiętam jak ksiądz taszczył ołtarz z Orzeszkowej, z okolic gdzie jest przejście przez Aleje (za mały byłem by wiedzieć dokładnie skąd) na własnych plecach, bo ówczesna Rada Narodowa odmówiła mu miejskiego Żuczka, a ksiądz był zawzięty i nie pozwolił by mu pomagać, bo to "jego męka", bo to "jego krzyż". Wówczas powstała kaplica na podarowanej jej działce (nie zapomnę tych prostych i pięknych witraży w oknach, tych starych drewnianych pseudo-organów i pierwszego rzutnika, oraz tłumów na zewnątrz w deszcz, śnieg, czy upał). Tutaj miałem komunię, tu chodziłem na religię, a że później obraziłem się na zwyczaje kościelne (bo mnie na siłę przenieśli do "starego kościoła"), nie oznacza że nie wierzę i nie szanuję tych zwyczajów.
Zwyczaje związane z usługą duszpasterską są wg mnie piękne i potrzebne, a nie zgadzam się z dyktatem "państwa kościelnego" które właśnie zabiera nam jednego z najlepszych Piastowian.
Zwyczaje kościelne rozwijały się w naszej parafii w miarę jak nasz Proboszcz zdobywał środki. Póki była to kaplica, były tylko dzwoneczki w kaplicy. Później powstała parafia, powstał budynek kościoła bez wieży, pojawiły się dzwony na podwórku i też biły. Gdy powstała wieża dzwonnicy, zostały na nią przeniesione i słychać je dalej i donioślej.
A dzwony kościelne służą wielu celom. Pierwotnie na ziemiach polskich biły nie tylko by przypomnieć wiernym że czas wyjść z domu na mszę (zegarki powstały dużo później, a pierwsze i tak były na wieżach kościelnych, stąd masz kuranty o określonych godzinach), ale biły też na trwogę, bo wróg atakował i trzeba było schronić się w kościele, bo był pożar, a kościół murowany chronił parafian od śmierci. Jeśli tego nie wiesz i te argumenty do Ciebie nie trafiają, to sorry, ale pozostają Ci jedynie stopery do uszu.
Co do śmieci po Michałkach. Impreza jak impreza. Ma zezwolenia, ma zabezpieczenia, nie wymaga dodatkowego sprzątania bo firma sprzątająca w warunkach przetargu miała wpisane w swoje obowiązki takie sprzątanie. To nie tak jak było w latach 70-tych, że po komunii, po powrocie do domu, uroczystym obiedzie, szliśmy na wieczorną mszę, a po mszy wszystkie dzieciaki rozbiegały się posprzątać teren. Działka była mniejsza, ludzie mniej bałaganili, mniej mieli śmieci po jednorazówkach, a i ksiądz Andrzej nas o to na wieczornej mszy poprosił. Nie było problemu, każde z nas złapało parę papierków, czy co tam innego, wpakowaliśmy w dwa kosze (tylko dwa kosze) z sali katechetycznej i było świetnie. I trochę zabawy i dobry uczynek. Jeśli masz pretensje o śmieci, to do władz miasta, bo to one płacą za sprzątanie tego terenu, a skoro teren nie jest sprzątnięty, to dlaczego płacą za niezrealizowane zadanie.
Przyjdzie nowy Proboszcz i nic nie zmieni. Dzwony jak biły, tak bić będą, śmieci będzie sprzątać firma zatrudniona przez Miasto, może jedynie wystawi parę worków na odpady i poprosi wiernych, by wzięli po parę śmieci do rąk i wrzucili do worka, ale wiesz jakiego narobi tym wstydu parafianom? naszemu miastu? to nie te czasy gdy był urzędowy zakaz sprzątania wokół kościoła, a i tak było czyściutko.
Przemyśl jeszcze raz to o czym pisałeś, bo zdaje się nie trafiłeś w sedno, albo chciałeś wsadzić kij w mrowisko, co Ci się udało.
Ja osobiście będę żałował że Nasz Proboszcz odchodzi od nas. Nowy może będzie lepszy, ale to już nie to. Sentyment do Naszego Proboszcza pozostanie.

Jakie to ładne... "Mieszkam daleko i mi nie przeszkadza. A że komuś życie truje? Co mi tam... Nie mój problem!"..
Dzwony były potrzebne 200 lat temu, bo ludzie nie mieli zegarków. Ale teraz też niech dzwonią, bo ja mieszkam daleko... Co mi tam!...

200 lat temu biskupa nosili w lektyce. Dlaczego teraz nie biegniecie go nosić, tylk patrzycie jak biedny męczy się idąc do limuzyny? Przcież to taka piękna tradycja!...

Kuranty na wieży? no!... To też tradycja! 200 lat temu też były takie elektroniczne pakudztwa. Oczywiście! Czy ktoś z Was słuchał tego, co to to wygrywa! Nomen omen - pożal się Boże! Wyjaśniam. Ta tradycja wzięłą się stąd, że jakiś cwany przedsiębiorca wymyślił ją i na targach "Sacro" to pokazał. Spodobało się to księżom, którzy kupują to masowo za nasze, tj. wiernych pieniądze. Wystarczy przejechać się po wioskach i można się nasłuchać... Tylko gdzie niegdzie, jak wierni, czy sąsiedzi się poskarżą, to ksiądz mając na wględzie dobre sąsiedztwo wyłącza lub przynajmniej przycisza. Ale nie w Piastowie. Tu ksiądz kłamie i szantażuje...

Samoloty komuś przeszkadzają? Hałas z Alei?! E... u mnie nie słychać. Nie ma problemu...

Twój sąsiad pije i hałasuje? To się wyprowadź. Mój nie hałsuje. Nie ma problemu...

Piękne, bo polskie...

Na razie nikt z wypowiadających się na forum nie ma nic przeciwko kurantom, choć jest kilka osób które mieszkają blisko i słyszą je nawet przez zamknięte okna. Może więc skala problemu nie jest warta tego aby się tym zajmować? Jeżeli w naszej parafii jest kilka tysięcy rodzin, z czego jednej czy dwóm przeszkadzają dzwony to czy to oznacza że należy z nich zrezygnować?
Żeby była jasność mi jest obojętne czy one grają czy nie, po prostu uważam że nie ma osoby która wszystkim dogodzi. Proboszcz grając naraża się tobie i pewnie jeszcze paru innym rodzinom. Wyłączając kuranty też się narazi osobom które cenią tradycję i uważają że melodyjki powinny być.

Szanowny mmaacc mieszka w Piastowie zapewne od wielu lat, znacznie wcześniej niż został zbudowany kościół z nieznośnymi dzwonami...

a ja mam wrażenie że Szanowny Mmaacc ma jakis gorszy dzień
niech założy stowarzyszenie wraz z innymi którym przeszkadza syrena OSP.
będa sobie mogli ponarzekać we własnym gronie i policytować się kto ma gorzej.

A nie życzę Ci tego żebyś kiedyś nie musial odszczekiwał tych kurantów dzwonow i melodyjek jak w najmniej spodziewanym momencie uratują Ci życie.

sądzę ze nowy proboszcz niewiele pewnie zmieni módl się żeby nie był gorszy od tego co jest.

a jak Ci się źle mieszka u nas w Piastowie to zawsze domek/mieszkanie można sprzedać i wyprowadzić się tam gdzie takich atrakcji nie ma.