przez sapiecha1 » Cz, 21 cze 2012, 9:16
@mmaacc chyba przesadzasz.
Mieszkam w Piastowie od urodzenia. Pamiętam jak ksiądz taszczył ołtarz z Orzeszkowej, z okolic gdzie jest przejście przez Aleje (za mały byłem by wiedzieć dokładnie skąd) na własnych plecach, bo ówczesna Rada Narodowa odmówiła mu miejskiego Żuczka, a ksiądz był zawzięty i nie pozwolił by mu pomagać, bo to "jego męka", bo to "jego krzyż". Wówczas powstała kaplica na podarowanej jej działce (nie zapomnę tych prostych i pięknych witraży w oknach, tych starych drewnianych pseudo-organów i pierwszego rzutnika, oraz tłumów na zewnątrz w deszcz, śnieg, czy upał). Tutaj miałem komunię, tu chodziłem na religię, a że później obraziłem się na zwyczaje kościelne (bo mnie na siłę przenieśli do "starego kościoła"), nie oznacza że nie wierzę i nie szanuję tych zwyczajów.
Zwyczaje związane z usługą duszpasterską są wg mnie piękne i potrzebne, a nie zgadzam się z dyktatem "państwa kościelnego" które właśnie zabiera nam jednego z najlepszych Piastowian.
Zwyczaje kościelne rozwijały się w naszej parafii w miarę jak nasz Proboszcz zdobywał środki. Póki była to kaplica, były tylko dzwoneczki w kaplicy. Później powstała parafia, powstał budynek kościoła bez wieży, pojawiły się dzwony na podwórku i też biły. Gdy powstała wieża dzwonnicy, zostały na nią przeniesione i słychać je dalej i donioślej.
A dzwony kościelne służą wielu celom. Pierwotnie na ziemiach polskich biły nie tylko by przypomnieć wiernym że czas wyjść z domu na mszę (zegarki powstały dużo później, a pierwsze i tak były na wieżach kościelnych, stąd masz kuranty o określonych godzinach), ale biły też na trwogę, bo wróg atakował i trzeba było schronić się w kościele, bo był pożar, a kościół murowany chronił parafian od śmierci. Jeśli tego nie wiesz i te argumenty do Ciebie nie trafiają, to sorry, ale pozostają Ci jedynie stopery do uszu.
Co do śmieci po Michałkach. Impreza jak impreza. Ma zezwolenia, ma zabezpieczenia, nie wymaga dodatkowego sprzątania bo firma sprzątająca w warunkach przetargu miała wpisane w swoje obowiązki takie sprzątanie. To nie tak jak było w latach 70-tych, że po komunii, po powrocie do domu, uroczystym obiedzie, szliśmy na wieczorną mszę, a po mszy wszystkie dzieciaki rozbiegały się posprzątać teren. Działka była mniejsza, ludzie mniej bałaganili, mniej mieli śmieci po jednorazówkach, a i ksiądz Andrzej nas o to na wieczornej mszy poprosił. Nie było problemu, każde z nas złapało parę papierków, czy co tam innego, wpakowaliśmy w dwa kosze (tylko dwa kosze) z sali katechetycznej i było świetnie. I trochę zabawy i dobry uczynek. Jeśli masz pretensje o śmieci, to do władz miasta, bo to one płacą za sprzątanie tego terenu, a skoro teren nie jest sprzątnięty, to dlaczego płacą za niezrealizowane zadanie.
Przyjdzie nowy Proboszcz i nic nie zmieni. Dzwony jak biły, tak bić będą, śmieci będzie sprzątać firma zatrudniona przez Miasto, może jedynie wystawi parę worków na odpady i poprosi wiernych, by wzięli po parę śmieci do rąk i wrzucili do worka, ale wiesz jakiego narobi tym wstydu parafianom? naszemu miastu? to nie te czasy gdy był urzędowy zakaz sprzątania wokół kościoła, a i tak było czyściutko.
Przemyśl jeszcze raz to o czym pisałeś, bo zdaje się nie trafiłeś w sedno, albo chciałeś wsadzić kij w mrowisko, co Ci się udało.
Ja osobiście będę żałował że Nasz Proboszcz odchodzi od nas. Nowy może będzie lepszy, ale to już nie to. Sentyment do Naszego Proboszcza pozostanie.