Witam,
Jestem mieszkańcem Piastowa od 19 lat. Nie pałam wielką miłością do tego miasta i pewnie w dużej mierze za ten stan rzeczy obwiniam samorząd nim zarządzający. Uważam, że Piastów jest brzydki, brak w nim dbałości o detale jak również o ogólne pozytywne wrażenie jakie wywiera na ludziach. To skłania mnie w stronę przeciwników p. Brzezińskiego. Być może jest to błędne rozumowanie - może są jakieś obiektywne przesłanki, które usprawiedliwiają obecną władzę samorządową - nie wiem. Ale pomyślałem, że przyłączę się do orędowników głosowanie przeciw p. Brzezińskiemu i pozwolę innemu kandydatowi wykazać się swoimi talentami. Żeby jednak nie robić tego na przysłowiową "pałę" zacząłem szukać informacji na temat p. Kubickiego (jedyna alternatywa w obecnej chwili dla p. Brzezińskiego). I oniemiałem. Okazuje się, że musiałbym zawierzyć człowiekowi, który przedstawia wprost głupi program wyborczy - w skrócie: wybudujemy..., zmodernizujemy..., doposażymy..., zrewitalizujemy..., wyremontujemy..., itp, itd. A w tym wszystkim tylko chyba raz jest wspomniane za co: "...ze środków własnych i pozyskiwanych...". No to ja przygotowując projekt inwestycyjny w średniej wielkości przedsiębiorstwie muszę wykazać się znacznie większym stopniem uszczegółowienia pochodzenia środków na tą inwestycję. Ale to nie wszystko co mnie zniechęca do tego kandydata. Otóż zapoznałem się z życiorysem zawodowym p. Kubickiego zamieszczonym w serwisie otoPraca.pl. Zakładając, że jest on prawdziwy nie mam cienia zaufania do tej kandydatury. Otóż nie jestem w stanie zaufać człowiekowi, który od 1991 r. nie popracował w żadnej firmie dłużej niż 3 lata. Widać w tym życiorysie, że przeplata się współpraca z jednym z dostawców, że w grę wchodzą jakieś przekształcenia. Niemniej człowiek urodzony w pierwszej połowie lat 50-tych, który notorycznie szuka czegoś nowego nie jest dla mnie wzorem burmistrza miasta, które potrzebuje pracowitego gospodarza na najbliższe kilka lat, które potrzebuje gruntownej przemiany i wdrożenia w życie nowej idei.
Jak wspomniałem na wstępie od 19 lat mieszkam w Piastowie. Od 19 lat widzę jak to małe i onegdaj mocno "małomiasteczkowe" miasto nie czerpie żadnych korzyści z rozwoju aglomeracji warszawskiej. Kiedy sprowadzałem się do Piastowa pod moim oknem beczała koza a z pola zalatywał smród gnijącej kapusty. I to mi nie przeszkadzało, mieszkałem niemal na wsi. Teraz z okna widzę budującą się autostradę, Al. Piłsudskiego codziennie przejeżdża masa samochodów a ja się zastanawiam co dostałem od miasta w zamian. Gdzie mam uciec od tego hałasu. Jak ktoś już wspomniał MOK jest zdewastowany, parków nie mamy (chociaż będzie się nam wpierać, że są aż trzy). Obiekt sportowy nie dla mieszkańców. Poza tym jaką korzyść otrzymał Piastów za budowę w swoim pobliżu wielkiego węzła komunikacyjnego "Konotopa"? Potrzeba zmian a alternatywy nie ma żadnej. I albo stąd ucieknę albo wezmę sprawy we własne ręce. Niezależnie od wykonanego przez mieszkańców wyboru (ja oddam tzw. głos nieważny - skreślę na liście wyborczej nazwiska obu kandydatów) apeluję do patrzenia samorządowcom na ręce i w stosownym momencie dawanie upustu swoim niechęciom poprzez masowe demonstrowanie sprzeciwu. Mamy XXI wiek, możemy zasypać UM emailami z głosami zniecierpliwienia, mamy media lokalne, które możemy interesować swoimi poglądami. A za 4 lata kolejne wybory, do których możemy stworzyć własną formację bez oparcia na strukturach wielkich partii ogólnokrajowych.