przez marekkubicki » Pn, 11 paź 2010, 0:50
Szanowni Państwo,
Nie należę do osób bojaźliwych. Program będzie przedstawiony 22-10-2010 o godz. 19,30 w kinie Baśń. Z pewnością będą tam odpowiedzi na Państwa pytania. Ten dialog jest dla mnie osobiście bardzo inspirujący widząc co Was interesuje.
Ja nie czuję się w Piastowie jako osoba anonimowa przywieziona w ciężarówce i nie czuję się ?filipem z konopi?. Tylko miasto stało się liczniejsze i przybyło wiele młodszych pokoleń.
Jestem mieszkańcem Piastowa od 1960r. A moja rodzina jest związana z Piastowem od 1928r. (wówczas to była Utrata). Tu ukończyłem szkołę podstawową nr 3 (obecnie gimnazjum nr 2) i LO im. A. Mickiewicza w 1974r. ( byliśmy dumni, że kończymy LO o najlepszej renomie w woj.). To mój dziadek 1977r. jako emerytowany pracownik PKP (dyr. ekonomiczny ZNTK w Pruszkowie) wraz z radnym Rajcą założyli pierwszy komitet budowy wiaduktu. Ja w końcu lat 80-tych jako młody radny wraz z grupą Pana Brzezińskiego wpieraliśmy tą ideę. Był również plan ślicznego parku z boiskami do koszykówki, siatkówki, kortami tenisowymi i bujną zielenią na terenach tzw. ?gór i dołów?,
a obecnie teren Tesco. Przełom roku 1989-1990 to był czas burzliwych wydarzeń i urzeczywistniania wiary w wolność i stanowienia samych o sobie. ?Nasz Piastów? wyłoniony ze struktur Solidarności wraz z Panem Brzezińskim, lokalnym naszym idolem, był gwarantem uwolnionej samorządności. Nasze drogi się rozeszły, bo ja jako inż. mechanik
realizowałem się w przemyśle i handlu wyrobami technicznymi, również za granicami Polski
(w Kanadzie, Niemczech i ostatnio na Litwie). W 1999r. założyłem spółkę z słowacką firmą i siedzibę ulokowałem
w Piastowie na terenach Stomil-u. Wielokrotnie z funduszy na marketing finansowałem programy promocyjne miasta.
W 2005r. po zakupie spółki przez niemiecki koncern, po roku okazało się, że było to wrogie przejęcie. Zawsze w swoim życiu zawodowym budowałem, wdrażałem, realizowałem i animowałem do efektywnych form pracy, uzyskują wymierne wyniki w zarządzaniu i organizowaniu przedsiębiorczości współpracowników. Jest to moją pasją nie tylko dla osiągania wyższych poziomów adrenaliny, ale również dla satysfakcji z dobrze wykonanej roboty i zadowolenia otoczenia z osiąganych rezultatów.
Młodzieńcze ideały zmieniania na lepsze otocznie są nadal we mnie i pragnę je spożytkować dla naszego miasta i mieszkańców.
Dla tego też obserwując formę sprawowania władzy, zaangażowania i uzyskiwanych efektów, mimo nawet dotychczasowych zasług ekipy NP., mam nie odparte wrażenie, że pierwotne idee zostały ukierunkowane na koniunkturalną promocję w zawłaszczaniu naszego wspólnego dobra jakim jest miasto.
Brak konkurencji w sprawowaniu nawet lokalnej władzy jest destrukcyjne i tak to wszystko brzmi jak pierwsza
i druga zwrotka piosenki Perfect-u ?Nie płacz Ewka?.
Chcę to zmienić, aby nasze miasto miało szansę jeszcze się rozwijać również po 2015r., a nie tylko spłacać długi, po niezrealizowanych projektach, jego mieszkańcy czuli się gospodarzami, a nie podmiotami mieszającymi w spokojnym dożywaniu.
Pozdrawiam,
Marek Kubicki