Krzysiek w jakim ty świecie żyjesz? Przede wszystkim pomysł musi być realny. A po drugie miasto samo musi to sfinansować a później albo dostanie albo nie.
Dla przykładu burmistrz składał wniosek o dofinansowanie z krajowego programu budowy dróg lokalnych (czy jakoś tak ) przebudowy ul. Reja. No i chyba się nie udało bo miasto wzięło kredyt na tą inwestycję. Czy uważasz że przebudowa całej ulicy Reja to mała inwestycja?

PMK, nie znam się na wszystkim i być może podałem nierealny przykład, a skoro jesteś pewien, że tak jest, to powiedz: przykład jest nierealny ponieważ .... Masz wiedzę, masz chwilę czasu, podziel się z innymi
A dofinansowanie w wielki skrócie wygląda tak: przedstawiamy projekt do akceptacji, jeżeli uzyskamy akceptację możemy wystąpić o kredyt, po prawidłowym zrealizowaniu projektu przysługuje nam refundacja. Nie prawdą jest to co napisałeś, cytuję "A po drugie miasto samo musi to sfinansować a później albo dostanie albo nie"

Dzięki za info. Czy wiesz jakie wnioski zostały złożone przez naszą gminę, albo gdzie można o tym poczytać?

http://www.e-bip.pl/4DMETHOD/ShowFiszka ... 89035536.1

Tu masz informację na połowę zeszłego roku...

Kosrys - nie tylko gminy wiejskie korzystają z dofinansowania budowy infrastruktury. Pierwszy przykład z brzegu: miasto Zgierz i kanalizacja sanitarna z Funduszu Spójności
http://e-gospodarka.miasto.zgierz.pl/in ... -spojnosci
Zabrze i wodociągi
http://www.fs.zabrze.pl/

PKM - projekty UE są wykonywane zazwyczaj w ten sposób, że po zakwalifikowaniu finansowania danego projektu do wsparcia środkami pomocowymi podpisuje się umowę o dofinansowanie. Gmina płaci faktury, ale są one jej na bieżąco refundowane z instytucji zarządzającej środkami w części wynikającej z umowy. Pan Burmistrz nie dostał dofinansowania na projekt? - widocznie projekt był słaby. Widziałeś, jak ładnie Pruszków wyremontował Kraszewskiego za unijne pieniądze?

Nowe tereny dla miasta się kupuje, a nie kradnie - jak w PRL-u. A jak się nie ma ani pieniędzy ani pomysłów na rozwój, to się zwija interes. W innych miastach też się buduje wodociągi i kanalizację, ale miasta się rozwijają, powstają nowe hale, stadiony, parki, wykupuje się grunty, miasta pięknieją. A u nas przez kolejne 20 lat będzie się budować wodociąg i kolejne bloki.

Zacytuję burmistrza Grodziska
? Trzeba się liczyć z tym, że przy obecnej koniunkturze budowlanej, Studium to spowoduje wzrost liczby mieszkańców od 10 do 15 tys. Gmina za kilkanaście lat będzie liczyła około 50 tys. i uważam, że to maksimum ? mówił Grzegorz Benedykciński. ? Gmina skupuje lasy i zrobi wszystko, by je ochronić, bo inaczej atrakcyjność gminy zdecydowanie spadnie. Wraz z poprawą sytuacji finansowej, będziemy dążyli do wykupu gruntu i nasadzenia lasu. Dlatego kupiliśmy park w Adamowiźnie. W Kałęczynie robimy wzdłuż rzeki zieloną i chronioną strefę od 50 do 80 m. Chcemy tam stworzyć centralny park od szpitala do Adamowizny.

Ależ oczywiście, że interes można zwinąć. Na poziomie miasta - przez przyłączenie do Warszawy na korzystnych warunkach. Na poziomie władzy - nie mamy pomysłu na rozwój ani na pozyskanie kasy na rozwój, ustępujemy miejsca innym. O panu Smoladze nic ne wiem, ale o jego partii mam bardzo złe zdanie. Mieli swoje 5 minut w Polsce i w Warszawie i je zmarnowali.

Piastów jest gminą miejską, nie ma lasu, ale ma jeszcze wolne grunty. I najwyższe zaludnienie. I brak terenów pod inwestycje użyteczności publicznej. Wniosek chyba jest prosty? Powstrzymać dalszy przyrost mieszkańców i stopniowo wykupić to, co zostaje. Chyba że wolisz Kuala Lumpur.

Przyrost liczby mieszkańców nie jest tożsamy ze wzrostem pieniędzy we wspólnej kasie, a po przekroczeniu punktu krytycznego generuje więcej kosztów. Od jednego faceta, który postawi willę na kilku tysiącach m2, może być większy wpływ PIT-u niż od całego bloku.

PMK ---> jak uchwalą mu w PZP teren zielony, niezabudowany, o przeznaczeniu rekreacyjnym, to albo sprzeda gminie po cenie nie wyższej niż średnia cena działek w Piastowie, albo będzie hodował kapustę.

Tylko że chyba burmistrz mógłby mieć kłopoty gdyby ten ktoś np przed sądem udowodnił że miasto tak zmieniło plany przestrzenne żeby przejąc jego działkę za bezcen...

Jeśli miasto uchwala lub zmienia PZP i działka zyskuje z tego powodu na wartości, to właściciel płaci przy sprzedaży opłatę od wzrostu wartości działki. Podobnie, jeśli jej wartość spada, to ma prawo przy sprzedaży domagać się odszkodowania zrównującego cenę z cenami rynkowymi w gminie. W ten sposób chroni się interes właściciela (gmina nie może sprytnie pozyskać jego majątku za bezcen), ale także interes gminy (właściciel nie może żądać cen z sufitu). Pieniądze wypłaca się przy sprzedaży, więc właściciel może sobie sadzić tam kapustę, jak długo zechce, i nikt nie może go zmuszać do sprzedaży (dla miasta to nawet lepiej, bo na razie nie ma pieniędzy). Jedyne zagrożenie, że kiedyś ceny m2 ziemi mogą być dużo wyższe, niż teraz, i wtedy pozostanie albo je przyjąć, albo zmienić PZP na teren mieszkaniowy. Sądzę jednak, że ceny w tak przeludnionym mieście, bardzo blisko autostrady, nie będą astronomiczne.

Się zmieni na taki lub na inny... Człowieku wiesz jak wygląda procedura zmiany planu miejscowego? Wiesz jakie to koszta i jak długa to procedura? Żadne miasto raczej nie stosuje jej w sposób jak mówisz czyli nie zmienia planów wg aktualnych potrzeb.

Pewnie i tak się nic nie zmieni, więc nie ma co ciągnąć tematu. Pozdrawiam.

http://www.e-bip.pl/4dmethod/wwwShowPyt ... 40780269.1

"Panie Burmistrzu!

W odpowiedzi na jedno z pytań użył Pan słów:

"o ile pojawiające się objawy kryzysu finansowego na to pozwolą"

W związku z tym mam pytania:

- czy w związku z pojawiającymi się objawami kryzysu finansowego jest przewidziane zmniejszenie ilości urzędników miasta ( np. zmniejszenie ilości zastępców burmistrza)

- czy w związku z pojawiającymi się objawami kryzysu finansowego jest przewidziane
zamrożenie wynagrodzenia wszystkich pracowników UM, radnych i Pana oczywiście."

A może rusztku dasz nam dobry przykład i sam zaczniesz przelewać swoją pensję na konto miejskie?

A na serio jak przeczytałem to pytanie to nie wiedziałem czy śmiać się czy płakać.
Patrząc na zapyziały budynek urzędu nie odnoszę wrażenia żeby urząd szastał na lewo i prawo publicznymi pieniędzmi.
Koledze rusztkowi trzeba też przypomnieć że urzędnicy to nie politycy, kombinatorzy itp. Burmistrz, rada jak najbardziej ale reszta to zwykli pracownicy biurowi którzy wykonują określone czynności. Nie rozumiem dlaczego mieliby pracować za darmo.
Co do zmniejszeniu ilości zastępców to pomysł nie jest zły, z tym że poszkodowani by byli przede wszystkim mieszkańcy, a to dlatego że coś co robią teraz dwie osoby musiałaby robić jedna, a więc byłoby dłużej. Już i tak jest długo, a co by wtedy było to nie wiem.