Ja jestem za szkołami społecznymi, prywatnymi przedszkolami, prywatną służbą zdrowia, klubami piłkarskimi z nowoczesnymi stadionami, prężnymi NGO-sami, a w sprawach gospodarczych jestem od lat upeerowcem i libertarianinem. Dlatego chciałbym oddzielić publiczne od prywatnego (które dla zamydlenia oczu nazywa się niepublicznym, bo prywatne źle brzmi). W Polsce rozpanoszyła się patologia, że trzech gości ma pomysł, idą do gminy, żeby im dała lokal, zrobiła przyłącza i coś jeszcze sfinansowała.
Prowadzenie przedszkoli jest zadaniem własnym gminy. Gmina ma obowiązek zagwarantować dzieciom wychowanie przedszkolne. Gmina Piastów nie zapewnia wszystkim dzieciom przedszkola. Ma za to budynek, ma plac wart krocie, które nie służą realizacji jej zadań własnych. Chyba naturalne, że chce tam zbudować przedszkole. Jak przyjdzie niż, będzie można zrobić mniejsze grupy, sfinansować więcej zajęć, obniżyć wiek przyjęć. Dwulatek, dwuipółlatek nie ma żadnej oferty w Piastowie, musi jeździć do Ursusa na zajęcia. Rodzice by zapłacili. Jeśli u zakonnic jest wysoki poziom, to czemu rodzice nie atakują pana Brzezińskiego, żeby podnosił poziom w przedszkolach publicznych? Może ten wysoki poziom to mit, w który wierzą rodzice, którzy mają złe wspomnienia z przedszkoli publicznych z czasów PRL-u? Osobiście wolałbym swoje dzieci oddać w ręce pełnej pomysłów absolwentki pedagogiki, która ma normalną rodzinę, niż zakonnicy, której tryb życia jest dla mnie dziwny.
Przedszkola w klitach, bez placu zabaw, to nie jest właściwa droga. Czemu uważasz, że powierzenie dzieci prywaciarzowi, bez placu zabaw, na pięterku domu jednorodzinnego, to byłby lepszy pomysł niż np. przedszkole publiczne z dużym placem zabaw? Katolickie elitki ze stowarzyszenia Sternik, które jest ponoć takie wzorcowe, budują sobie wielki plac zabaw (
http://www.sternik.edu.pl/informacje-og ... plac-zabaw), a nasze dzieci mają chodzić do jakichś klitek, bo radny Zaleśny chciałby utrzymania w tym miejscu szkoły dla wybrańców? To ja już wolę pana Brzezińskiego, byle dotrzymał swojej obietnicy.