Nie uważam aby działanie w strukturach kościelnych stanowiło zaletę czy wadę przy kandydowaniu. Ma to znaczenie o tyle, że dla osób uczęszczających do kościoła na Orzeszkowej pan Wojtczak jest rozpoznawalny. Ale nikt nie zabronił konkurencji wystawić podobnego kandydata, chociażby nauczyciela czy lekarza. Oczywiście smutne jest to, że o wyborze kandydata nie decyduje merytoryczna ocena jego predyspozycji do sprawowania funkcji radnego tylko sam fakt że nazwisko brzmi znajomo, albo że mijam tą osobę na targu albo że to mój sąsiad itp. Ale taka już polska mentalność. Ludzie nie interesują się tym co dzieje się przez 4 lata, nie interesują się programami wyborczymi. Idą do urny i muszą na kogoś zagłosować. Zawsze wybiorą kogoś kogo znają albo lubią albo z partii z którą sympatyzują.
Dodać jeszcze należy, że wybory uzupełniające są bez znaczenia dla układu sił. Bez względu kto uzyska mandat to NP będzie miał większość a reszta albo będzie współpracować albo będzie zmarginalizowana. Osobiście mi to bez różnicy czy wygra kandydat NP czy PO, nie chciałbym jednak by Smolaga uzyskał mandat. W moich oczach jest osobą pazerną na władzę, która na dodatek jest nieporadna w próbach jej zdobycia. Inteligentny kandydat na samym fakcie wyrzucenia z koalicji i z UM zrobiłby taką kampanię, że dziś byłby tym który rozdaje karty. A w praktyce skończyło się tak, że jego radni prawie do samego końca głosowali tak jak im Kubicki kazał, a on sam na sesjach i w mediach lokalnych zachowywał się raczej żałośnie. Jeszcze 10 lat temu mówiło się że Smolaga to piastowski kandydat na posła i faktycznie w dwóch wyborach parlamentarnych osiągnął przyzwoite wyniki jak na prowincjalnego samorządowca. Dziś nie ma już szans ani na to ani - mam nadzieję - na cokolwiek innego.
P.S. Wciąż mam nadzieję, że kandydat Rozbicki coś napisze.