Jak doświadczyliśmy Kubicki to bajkopisarz. Obieca Borodziczowej poparcie swojego elektoratu w zamian za funkcję z-cy burmistrza. Borodziczowa łyknie haczyk, wyborcy poprą albo nie, a stołek zostanie.
Może przestańmy filozofować, tylko pójdźmy na wybory, bo to nasz demokratyczny obowiązek, nasza odpowiedzialność za Miasto i nas samych. Wyborcy wybrali już Radę Miasta, wybierzmy więc sternika aby ten statek o nazwie Piastów zszedł z mielizny.

A czy ktokolwiek z Was zwrócił uwagę na frekwencję?
8213 głosów oddanych w głosowaniu na burmistrza. Jak dla mnie rewelacja. 8 lat temu tych głosów było 7823 (uprawnionych 18 952). 390 głosów więcej w tych wyborach. A w 2002 było jeszcze gorzej, bo na burmistrza oddano 6835 głosów (uprawnionych 18851), czyli o 1378 mniej niż obecnie.
Kubicki ma jedną zasługę po tych 4 latach. Interesujemy się tym co jest w mieście, nie jesteśmy obojętni, chcemy by nasz głos się liczył. To niezaprzeczalnie jego zasługa, jego nieudolnych, zakłamanych rządów.
W 2006 roku było tak. Cytuję: Frekwencja była najwyższa od 16 lat. Do urn poszło ponad 41% uprawnionych, czyli w sumie 7 823 osoby. ze strony http://www.piastow.pl/index.php?option= ... ws_id=1412.
Na stanowisko burmistrza obecnie głosowało więcej osób niż w tamtych wyborach wogóle, a podział mandatów pomiędzy NP i PiS będzie zbliżony. Boję się by ta kadencja nie była powtórka tamtej, kadencji "niedasię", zastoju, marazmu, choć po właśnie mijającej kadencji, chyba każda będzie sukcesem. Takiego dna jak teraz nikt się nie spodziewał zobaczyć, a czy jest większe, dopiero przyszłość pokaże.

Przed wyborami dużo mówiło się o reprezentatywności systemu jednomandatowego. Budziło to i u mnie duże wątpliwości. Po przeanalizowaniu wyników okazuje się, że całkiem słusznie. Gdyby liczyła się wyłącznie liczba głosów na poszczególnych kandydatów to wyniki do RM byłyby podobne, z tą różnicą że p. Ziółek nie uzyskałaby mandatu, a zamiast tego przypadłby on NP. Układ sił byłby więc taki: 13 NP, 6 PiS, 1 PO, 1 KW Rafała Nowakowskiego.
Dziwnie za to wygląda to porównując poparcie komitetów. NP i PiS zdominowały wybory zdobywając odpowiednio 29% i 23%. Ale kolejne ugrupowania już się nie liczą, pomimo iż PO uzyskało 17%, a Nowy Piastów 14%. Ugrupowanie p. Ziółek zdobyło o 300 głosów mniej niż ugrupowanie p. Smolagi, jednakże będą mieli jeden mandat a Smolaga nie.
Absurdem dla mnie jest również to, że np. p. Rusak uzyskała mandat zdobywając 63 głosy, a p. Walczak uzyskując prawie dwukrotnie więcej głosów (119) mandatu nie uzyskał.
Nie wiem czy system jednomandatowy w takim miasteczku jak Piastów to dobry pomysł. W przypadku rozległych gmin typu Michałowice czy Brwinów to się sprawdzi, bo radni mogą walczyć o swoje sołectwa czy osady które na nich głosowały i są ich przedstawicielami. A u nas? Okręg to śmieszne kilka ulic, które nie są samodzielnym tworem i nie znaczą nic. Dodatkowo radni "krążą" startując w innych okręgach niż te w których mieszkają.

Pytanie na ile taki radny niezależny jest radnym niezależnym. Wszyscy wiemy gdzie dotychczas byli kandydaci startujący pod własnymi szyldami (Nowakowski, Łęcka, Zaleśny) i nikt tego nie wie czy ta ich niezależność to chęć oderwania się od dotychczasowego środowiska politycznego czy też sprytny chwyt socjotechniczny. Stawiam raczej na to drugie, bo jeden radny nie może nic (no chyba, że mógłby przeważyć o istnieniu koalicji). Dobrze to było widać w minionej kadencji, gdzie niezależny radny Zaleśny oprócz bystrych wypowiedzi na sesjach nie zaprezentował sobą nic.

Tak słyszałem, p. Kubicki chce być zastępcą burmistrza w zamian za swoje poparcie. Tym bardziej jest to niedorzeczne, że w swoim okręgu zdobył tylko 70 głosów. Można powiedzieć- ostatnie miejsce. Hasło na billboardzie: wszystko dla Piastowa, można spuentować: po trupach!