przez PMK » Wt, 21 sty 2014, 20:18
"W języku polskim pojęcie rewitalizacji nadużywane bywa jako nazwa wszelkich remontów, adaptacji, modernizacji itd. Tymczasem pojęcie to odnosi się do działań podejmowanych w dużej skali (dzielnica, część miasta) i w odniesieniu do wielu płaszczyzn funkcjonowania przestrzeni miejskiej (architektonicznej, społecznej, ekonomicznej, kulturowej itp). Dlatego błędem jest określanie mianem rewitalizacji np. przebudowy lub adaptacji pojedynczego budynku, lub remontu części miasta (placu, ulicy) mającej wyłącznie charakter budowlany, nawet jeśli przyjmowane jest założenie, że same działania budowlane mogą przynieść wielopłaszczyznowe skutki. Rewitalizacja mylona jest z pojęciami takimi jak: remont, modernizacja, rewaloryzacja, adaptacja, konserwacja, restauracja, rekultywacja. Są to działania, które mogą składać się na rewitalizację, lecz jej nie zastępują."
I teraz biorąc to pod uwagę zastanówmy się co w Piastowie nadaje się do działań pod hasłem "rewitalizacja". W artykule cytowanym przez @Marcina mamy dwa przykłady takich obszarów. Pierwszy - przywrócenie życia w wyludniających się śródmieściach - kompletnie nas nie dotyczy, bo u nas tendencja jest zmierzająca raczej do przeludnienia niż wyludnienia. Drugi - ożywienie i poprawa jakości życia na osiedlach mieszkaniowych - jest warty dyskusji. Nie mieszkam na osiedlu, nie znam problematyki piastowskich blokowisk. Ale tak czy inaczej wydaje mi się że to raczej zadanie Spółdzielni i Wspólnot a nie miasta. Więc co u nas do rewitalizowania?
Chciałbym po prostu aby do wszystkiego podchodzić z głową, bez hurraoptymizmu. Można oczywiście stworzyć jakiś kompleksowy projekt, jednak trzeba powiedzieć szczerze, że żaden "zwykły" mieszkaniec nie ogarnie planowania przedsięwzięć na skalę całego miasta, albo chociaż jego fragmentu. Ludzie mogą bez problemu opisać co by chcieli (żeby dziur nie było, żeby autobus częściej jeździł, żeby dziecko plac zabaw miało itp itd) ale to tylko niewielkie części składowe czegoś co kryje się pod pojęciem rewitalizacja. Porządny projekt kosztowałby pewnie kupę kasy a i tak nie mielibyśmy zbytnich szans w starciu np z byłymi miejscowościami PGR-owskimi, albo miastami gdzie jedyny duży pracodawca się zwinął i ludzie uciekają bo nie mają żadnej przyszłości. Moim zdaniem - szkoda zachodu. Podobnie jak ze schetynówkami. Swego czasu wszyscy się z nas śmieli, że piastowski wniosek jako jedyny w okolicy został odrzucony z powodu błędów. A prawda jest taka że w ogóle nie powinien być składany, bo priorytety obowiązujące przy rozdzielaniu środków w tym programie nie dają nam żadnych szans.
"A teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu."