Cóż. Człowiek uczy się całe życie, i umiera głupi.

Moja mama postanowiła skorzystać z oferty wymiany kuchenki gazowej (akurat stara była uprzejma zakończyć współpracę). Otrzymała od miłego Pana (który pojawił się nie wiadomo skąd - nie chce mi się bawić w dochodzenie, bo dla mamy zrobił się to temat, delikatnie mówiąc, drażliwy) kuchenkę BEKO, podłączenie, wyniesienie starej. Wszystko oczywiście bez zarzutu, pomijając cenę. Jedynie nieco ponad 2,5 raza wyższa od cen w sklepach internetowych.

Oczywiście brak paragonu / rachunku, jedyny kwitek to KP bez stempla Wystawiającego (więc świstek bez jakiejkolwiek wartości), na karcie gwarancyjnej jako osoba uprawniona do montażu jest stempel "Montaż i odbiór Urządzeń Gazowych, Maciej Świątek (lub Świętek - niewyraźny stempel), E3/3712-517/07
Pieczęci sprzedawcy brak.

Może innym się uda pogonić przemiłego Pana.
Takie są niestety koszty jak się nie siedzi cały dzień w domu, a starszy człowiek chce zrobić dobrze i pokazać, że on jeszcze potrafi. Bywa.

Jakoś nie chce mi się wierzyć, że "pojawił się nie wiadomo skąd". Chyba,że Pan ma inne zdolności-np czytanie w myślach Pomijając ten fakt mama będzie miała problem z gwarancją,a w zasadzie jej brak...Musi być ważna karta gwarancyjna (wypełniona odp w całości), dowód zakupu (paragon lub faktura) i w tym przypadku stempel instalatora. Z tego co widać spełniony jest tylko jeden warunek....Jeżeli chodzi o cenę to lekka przesada,ok. 1600 zakładając,że to najtańszy model? Skoro jest imię i nazwisko Pana to można się dowiedzieć (zadzwonić)-skąd taka cena i na jakiej podstawie będzie można ją reklamować w autoryzowanym serwisie?

Pan się wziął z przysłowiowej "łapanki" - po prostu zwykły akwizytor jakich wielu. Na takiej samej zasadzie, na jakiej znajdujesz ulotki o wymianie drzwi / okien / telewizji kablowej itp.

Gwarancja - cóż. Mam nadzieję że się nie popsuje, bo w sumie co może się popsuć w prostym modelu kuchenki...
Imię i nazwisko jest, telefonu brak, google Pana nie znają.
Było, minęło. Teoretycznie mogę iść na policję, z drugiej strony jestem przekonany w 99% o umorzeniu sprawy, więc nie mam specjalnie chęci tracić swojego czasu. Pieniądze stracone, na szczęście nie jest to kwota "być albo nie być".
Nie mam nic przeciwko wyższej cenie, ale do jasnej cholery, są jakieś granice. Ja też czasem zarabiam więcej na Klientach, których za specjalnie nie lubię, ale znam umiar.

Z tymi kuchenkami to była głośna sprawa kilka miesięcy temu. Nie Ty pierwszy i pewnie nie ostatni.

Jeśli jeszcze sfałszował nr uprawnień, to naraża mieszkańców na katastrofę budowlaną. Wtedy nie będzie to tylko problem wyłudzenia, ale - mam nadzieję - przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego.

Zgadza się. Od kupna za kwotę powyżej 1000 zł kupujący zobowiązany jest zapłacić PCC i złożyć deklarację. W przeciwnym wypadku stawka karna x10