Na stronie http://pl.wikipedia.org/wiki/Parafia_%C ... _Piastowie i
http://www.archidiecezja.warszawa.pl/ar ... wpz/?a=825 również nie zmieniono nazwiska proboszcza. I co?

Jak dla mnie kto fundował nagrody nie ma wielkiego znaczenia. Każdemu wolno, p. Brzeziński tez mógł i by mi to nie przeszkadzało. P. Szuplewski mógłby kiełbaski sprzedawać, a p. Osiński babeczki, żona p. Kubickiego mogła by prowadzić loterie fantową, ktoś inny z otoczenia burmistrza może być odpowiedzialny za nagłośnienie to nie ma znaczenia. Obok flagi papieskiej i biało-czerwonej może wisieć i piastowska ludzie mówmy o tym co ma znaczenie, jaka była atmosfera, jak festyn był prowadzony. Jakie były atrakcje. Możemy nawet mówić jakie ciasto było najlepsze. Kto najlepiej tańczył. Zejdźmy z najazdów jedni na drugich. Podajmy pomysły jak zrobić aby w przyszłym roku było lepiej. Ja widziałem dużo ludzi zaangażowanych, widziałem że księżom zależy. Zobaczcie że wszyscy byli, wszyscy się bawili. Myślicie że to takie łatwe jak sie jest na parafii kilka miesięcy i sie ludzi nie zna alby zorganizować takie uroczystości albo je prowadzić. Szukajcie pozytywów.

Dziś podsumowanie może być spóźnione, bo to 1 i mam dużo zajęć, więc teraz tylko moje obserwacje.
Byłem z żoną i dzieciakami przed 16 i oto co zaobserwowałem:
1. Zaangażowanie księży i zakonnic duże, postarali się. Tego im nikt nie może ująć.
2. Ławeczki ustawione odrobinę (jakiś metr) za blisko. Dzieciaki jak tańczyły, brak było miejsca i prawie na nie wpadały. Cóż, mamy taki placyk, a nie inny.
3. Osoba od nagłośnienia troszeczkę się pogubiła. Nie zawsze ten kto miał mówić miał mikrofon, ale to spokojnie można wybaczyć, bo to fajni amatorzy, nie zawodowcy.
4. Grill, ciasta, ładnie i dobrze rozstawione. Ktoś kto to zaplanował, miał dobre oko, choć jak wspomniałem, ławeczki jeden metr do tyłu i byłoby super.
5. Ceny ciast niestety trochę zbyt wysokie. Powinny być średnio o 50 groszy do 1 złotówki tańsze. Pewnie i tak ich zabrakło, ale te ceny jak od Bliklego lub w dobrej restauracji, to ciut za wiele. Piastów to nie Hollywood na obrzeżach wielkiego miasta. grilla nie jadłem, cen nie sprawdzałem.
6. Ceny na bazarku na Orzeszkowej. Totalna porażka. Nie wiem ile trafiło stamtąd do kasy parafii, ale jak zobaczyłem na dziecinnej zabawce nieoderwaną cenę sklepową, nawet nie supermarketową w wysokości 5,50, a obok naklejoną 11, to mnie mało co szlag nie trafił. Pańska Skórka na Śródmieściu pod kościołem Zbawiciela jest po 50 groszy, a tutaj po 1,50? Nie, tu było przegięcie totalne.

Ogólnie jak dla mnie organizacja i zaangażowanie organizatorów bardzo dobre. Chęć zysku poniżej krytyki.
Nagrody w loterii były jakie były. Ja też tam co nieco na nagrody podrzuciłem, do rąk własnych Proboszcza, ale zrobiłem to tak, by ciężko było mnie zapamiętać poza tym że wpadł jak huragan, dał i wypadł. Nie chciałem reklamy, ani rozgłosu, a jedynie dobra tej imprezy i tu mogę przyklasnąć przedmówcom, wstyd Panie Burmistrzu. Jeśli już, wystarczyło by było powiedziane że jest to nagroda ufundowana prywatnie przez jedną z osób z władz Piastowa, bez wymieniania nazwiska. Fajnie wiedzieć kto, ale czy musimy już zaczynać kampanię wyborczą? wówczas dużo lepsze wrażenie zrobiłaby ta nagroda, a pewnie i tak wszyscy by się domyślili kto ją fundował.

Sapiecha pisales o bazarku przed kosciolem z zabawkami a w ogloszeniach bylo dokladnie powiedziane ze parafia nie ma nic z nimi wspolnego z tego wiec wniosek z byles tylko pod kosciolem a nie w kosciele

Będę wredny. Czytaj całość, nie wyrywki.
Występy były przed kaplicą, tam też stały ławeczki, które stojąc 1 metr głębiej stałyby idealnie - o tym pisałem.
Ciasto sprzedawali na tyłach kościoła, nie na ulicy.

Po prostu byłem wszędzie i nie powiem, trochę bardziej z ciekawości, jakiego nowego mamy gospodarza, niż dlatego że chciałbym być na festynie. Miałem gości, dzieci mocno tego dnia marudzące, bardzo "lekką kieszeń" w tym miesiącu i to może dlatego moje oko potrafiło wychwycić nieodklejoną cenę sklepową z zabawki dla dzieci obok ceny do zapłacenia. Może dlatego też żal mi tego, że parafia wszystko organizuje, a "pijawki" na trawniku mają zysk którym się nie dzielą.

Gospodarz się sprawdził, może na kolejnej imprezie zwróci uwagę na moje wpisy i odrobinę "opodatkuje" trawnikowe pijawki poprzez wprowadzenie regulaminu służącego dobru ogólnemu (np. walisz ceny kosmiczne, dzielisz się po połowie, jedziesz na małej marży, nie płacisz nic).
Powtórzę, to był festyn parafialny, nie jarmark odpustowy. Zyski z festynów powinny służyć konkretnym celom ustalonym przez organizatora. Jarmarki służą napchaniu kabzy handlarzy (patrz coniedzielne jarmarki na stadionie Olimpii) . Drobna różnica w nazwie i byłby to targ (np. piastowski), który tym różni się od jarmarku, że ma swoją typową cykliczność.
Staram się zachować uczciwą krytykę (by w przyszłości było lepiej), może nieproszony, ale wystawić uczciwą ocenę organizatorom i Powiem Ci, że na medal nie zasłużyli, ale na bardzo mocną PIĄTKĘ jak najbardziej. W przyszłym roku powinno być lepiej.

Wiesz gdyby handlarze stali na terenie parafii to ksiądz proboszcz mógłby stawiać warunki. Ale oni stali na ulicy i nie muszą mieć jego zgody. Wystarczy wpis do ewidencji działalności gospodarczej oraz opłata za zajęcie pasa (kilka złotych). Tyle że to formalności załatwiane z UM a nie parafią.
Ceny odpustowe są wysokie ale ludzie to kupują. Wiadomo handlarze też chcą zarobić, zwłaszcza że sezon festynów już się kończy. Ja nie widzę w tym nic złego. Ludzie kupują towary za kilkukrotną ich wartość ale robią to bo chcą a nie bo muszą. Gdyby nie było popytu to ceny musiałyby spaść

PMK, wobec tego moja propozycja na rok przyszły jest taka, aby Proboszcz, jako organizator dogadał w urzędzie promocyjną cenę za zajęcie pasa drogowego na uliczkach w odległości 200 metrów od kościoła bez względu na zajęcie, czy nie, a ci co będą chcieli handlować będą musieli dogadać się z Proboszczem, bądź rozstawić kramy hen daleko. Przykro mi, ale wolę by zarobiła parafia, niż handlarz z co najmniej 200% marżą.
Wiem, wiem, będą koszty sprzątania, nadzoru, jeszcze jakieś których nie muszę się spodziewać, czy znać, ale przychód powinien je pokryć, a dochód być znaczący.
Pamiętam czasy, gdy na Norwida do Pokoju było pełno straganów. Obecnie jest kryzys, nieciekawa sytuacja wśród skłóconych parafian, nowa władza w parafii, więc i rynek był niepewny, ale i tak dobrze poszło jak na pierwszy raz pod okiem nowej władzy.
Za rok moje dzieciaki będą większe. Jeśli Ksiądz Proboszcz mnie jednak zapamiętał, to będzie wiedział gdzie mieszkam. Jedno słowo, a postaram się pomóc tak, by to nasza parafia miała zysk, nie handlarze (w tym roku borykam się z nadmiarem zajęć własnych, mam tak wielką niewydolność czasową że lepiej nie gadać, a moja doba powinna mieć przynajmniej 36 godzin), nawet jeśli będę poproszony o posprzątanie w nocy po kramach (tylko tyle, nic więcej), to nawet lepiej, bo to będzie w nocy gdy dzieci śpią.

Zajęcie pobocza na jeden dzień za 1m2 kosztuje 2zł. Zajęcie jezdni d0 20% jej powierzchni również kosztuje 2zł. Wierzysz że ktoś na to pójdzie żeby korzystać z jakichś zniżek kosztem obniżenia cen odpustowego badziewia?
Poza tym wysokość opłat ustala RM uchwałą i każde odstępstwo byłoby niezgodne z prawem.

Co do festynu- pomysły te same, choć chyba mniej się działo niż w latach poprzednich. Dało się zauważyć dzieci, ale już czytaliśmy, że były trochę "na prikaz". Wydaje mi się, że ludzie trochę mniej uśmiechnięci, nie rozmawiali ze sobą, nie czuło się jedności. Ale to moje spostrzeżenia i odczucia (byłąm między piątą a szóstą). Może już niektórych dopadlo zmęczenie... Tylko maluchy strzelały do siebie namiętnie z kapiszonów.

Co do pana Kubickiego - no cóż, bliżej wybory, trzeba zaistnieć. Pewnie i dlatego flagi miasta...

Martwi nie bardziej coś innego. Ta niedziela to nie był tylko festyn, ale przede wszystkim (co na pewno jest wazniejsze) święto Patrona parafii. Msza na 18.00 - ani jednego ministranta (zabrakło odpowiedzialnego Konrada?), brak lektora. Na zbieranie na tacę pojawił się superior i kilku kleryków. Co robi mamona... Czy nie mogli posłużyć do Mszy, poczytać lekcje..? Byłoby jednak bardziej uroczyście. Czy o takie zmiany chodzi?!
Nawet gdy odtrąbi się festyn jako udany (a taki mógł być w odczuciu niektórych uczestników), nie znikną stare problemy kłamstw, pomówień, donosów... Nie festynem buduje się autorytet.

Aha - i jeszcze jedno. Jacyś bliżej nieokreśleni ludzie (nie chcieli się przedstawić) rozdawali po Mszy ulotki (wyglądały na wydrukowane z internetu) o przyjmowaniu Komunii św. na klęcząco. Ciekawe, czyja to inicjatywa i dlaczego włąśnie teraz? Na pytanie, czy są z NP (a zdaniem wielu nternautów to ugrupowanie katolickie) byli oburzeni. Czyżby jakaś nowa frakcja?

Mam podobne spostrzeżenia odnośnie Mszy Św.,nie pomyślano również aby o 18.00 nie było zbyt głośno.W tym czasie trwał koncert i trudno było usłyszeć co mówi ksiądz.Ministranci w tym czasie bawili się pistoletami i kapiszonami,po co służyć do Mszy,czy nie ma już ustalonych dyżurów?

4.Grill, ciasta, ładnie i dobrze rozstawione. Ktoś kto to zaplanował, miał dobre oko, choć jak wspomniałem, ławeczki jeden metr do tyłu i byłoby super.


sapicha to ustawienie nie jest nowością tak było od lat