przez Ojciec » N, 13 gru 2009, 21:30
Bardzo się ciesze, że moje pytanie dot. rozwoju oświaty w Piastowie wywołalo dyskusje na forum. Poniżej kilka moich uwag do dyskusji.
1. Przedszkole na Łukasińskiego - Nieprawdą jest, że w moim pytaniu zawarte były insynuacje pod czyimkolwiek adresem. Prawdą natomiast jest że, przy ul. Łukasińskiego było budowane przedszkole. Budowę przerwano. Działka została sprzedana. Wiem natomiast, że jako obywatel i mieszkaniec tego miasta mam prawo do zadawania pytań i własnych ocen typu "skandal". Co do architektury niewybudowanego przedszkola to uważam, że dyskusja na ten temat nie ma już sensu, a jednak emocjonalne argumenty dyskutanta Pana Marcina, że był to moloch, betonowy bunkier itp. nie są do końca prawdziwe. Na pewno byłby to obiekt zaprojektowany od początku jako przedszkole, w którym znalazłoby się miejsce dla 4 oddziałów i sali gimnastycznej. Rozumiem, że dla Pana Marcina, który jako Piastowianin przyzwyczajony jest do codziennego obcowania z piękną architekturą naszego miasta typowy betonowy klocek przedszkolny (taki jak przedszkole na Żbikowskiej) nie jest akceptowalny ze względów estetycznych. Jednocześnie muszę Pana, Panie Marcinie, poinformować, że obrona przez Burmistrza piastowskich dzieci przed żelbetonowym bunkrem na Łukasińskiego (za co powinien Pan zgłosić Pana Burmistrza do orderu uśmiechu) nie udała się do końce gdyż obecnie w piwnicy tego bunkra otwarto prywatny punkt przedszkolny.
Jako dowód, że moja ocena tej decyzji nie była do końca nieuzasadniona zacytuje poniżej fragment odpowiedzi Pana Burmistrza skierowanej do mieszkańca 30/06/2009r:
"W 2006r. nie przyjęto do przedszkoli 94 dzieci, w 2007 - 98 dzieci i w 2008 - 91 dzieci. Spodziewana reforma oświaty (rozpoczęcie edukacji szkolnej od 6 lat) złagodziłaby znacząco ten deficyt (przejście najstarszego rocznika do szkół), jednakże jej rozłożenie w czasie, odejście od obowiązku szkolnego natomiast wprowadzenie obowiązku przedszkolnego dla pięciolatków wywołał kryzys. Na rok szkolny 2009/2010 zgłoszono do przedszkoli 576 dzieci przy 425 miejscach. Wprowadzono rozwiązania nadzwyczajne, utworzono we wszystkich placówkach dodatkowe oddziały kosztem sal gimnastycznych, a mimo to ponad 70 dzieci nie zostało przyjętych. Sytuacja adaptacji części pomieszczeń może być tylko tymczasowa, ze względu na znaczące pogorszenie warunków edukacji przedszkolnej i niezgodnego z przepisami użytkowania obiektu. Ponadto od kilku lat kilkadziesiąt dzieci z terenu Piastowa uczęszcza do niepublicznych placówek w Warszawie, Michałowicach, Pruszkowie, Piasecznie, Milanówku i Józefowie. Najczęściej powodem tego jest brak miejsc w przedszkolach piastowskich a nie wolny wybór rodziców.Za pobyt 52 dzieci z Piastowa w niepublicznych placówkach poza miastem w 2008r. z budżetu musieliśmy przekazać na rzecz w/w gmin 324 651 zł natomiast w roku 2009 kwota ta przekroczy 500 000 zł. Ponadto rodzice płacą za pobyt dziecka w tych placówkach od 800 do 1300 zł miesięcznie."
Proszę, Panie Marcinie, zwrócić uwagę na kwoty jakie nasze miasto musi płacić za edukację naszych maluchów w sąsiednich gminach. Czy Pana zdaniem 500 tyś. rocznie to mało dla naszej biednej gminy. Ciekawe byłoby zestawienie tej kwoty z kwotą uzyskaną ze sprzedaży działki. Czy na pewno, Panowie polemiści, nikomu nie stała się krzywda? Pewnie nikomu oprócz blisko 100 dzieci odsyłanych co roku z kwitkiem, oprócz dzieci którym stworzono oddzialy w salach gimnastycznych oraz dzieci, których tych sal pozbawiono.
Tego nie da się już odwrócić -istotą problemu jest to, aby nie popełniać tego typu błędów w przyszłości. Była to typowa decyzja w stylu: " Mamy teraz chwilowo mniej dzieci to sprzedam budujace się przedszkole, a co będzie z kilka lat nic mnie nie obchodzi. Sprawę tę podniosłem tylko dlatego, że obecne decyzje w sprawie PTO mają wiele analogii, co postaram się poniżej wykazać.
2. Sprawa miejsc w publicznych szkołach podstawowych. Panie Marcinie jest pan w błędzie twierdząc, że nie ma z nimi żadnego problemu. Obecnie standardem dla uczniów najmłodzych są klasy 30 osobowe i nauka na 2 zmiany. Oczywiście możemy uznać,że jest to dowód na brak problemów. Moim zdaniem nawet przy najlepszym i najbardziej zaangażowanym pedagogu - nauka w takich warunkach jest trudna, a o indywidualnym podejściu, wspieraniu zdolności, talentów, czy rozbudzeniu pasji naukowych nie może być mowy. Dodatkowo niestety będzie jeszcze gorzej z dwóch zasadniczych powodów:
- po pierwsze wyż demograficzny, który obecnie zalewa przedszkola zaleje wkrótce szkoły,
- po drugie zgodnie z ustawą o reformie oświaty od 2012r. wszystkie sześciolatki będą musiały obowiazkowo trafić do szkół (przyniesie to jednocześnie znaczną ulge w przedszkolach - odpadnie jeden rocznik.
I to jest podstawowy argument dlaczego gmina powinna wspierać jak tylko może oświatę niepubliczną gdyż odciąża ona szkoly publiczne. Dodatkowo wypełnia ona swoje zadania lepiej i dla gminy taniej, co też powinno być w interesie państwa i gminy.
3. Finanse. Gminy finansują swoje zadania oświatowe z dwóch podstawowych źródeł - dochody własne oraz subwencja oświatowa z budżetu centralnego. Na przykładzie budżetu miasta Piastowa na 2009r. wyglądało to następująco: Łączny zaplanowany koszt utrzymania piastowskich szkół w 2009r. wyniósł 25,3 mln zł. Zaplanowana subwencja oświatowa wyniosła 10,9 mln zła (44% wydatków na oświatę). Gmina dzieli się ze szkołami niepublicznymi oraz z innymi gminami, w których uczą sie dzieci z Piastowa jedynie subwencją z budżetu centralnego. 100% środków na oświatę pochodzących z dochodów własnych gminy powinno trafiać wyłącznie do szkół publicznych z Piastowa. Dlatego nieprawdą są twierdzenia Pana Marcina o tworzeniu przywilejów dla wybranych kosztem innych. Czym więcej dzieci w szkołach niepublicznych tym lepiej i taniej dla Gminy. Ponad 70% kosztów funkcjonowania szkoły społecznej pokrywają rodzicę z czesnego i innych wpłat co odciąża finansowo naszą biedną gminę jak również odciąża szkoły publiczne.
Co do kwoty subwencji oświatowej w przeliczeniu na jednego ucznia jest oczywiste, że nie jest ona taka sama w całej Polsce, a wynika to z faktu, że różny jest koszt prowadzenia szkoły w Pcimiu i w Warszawie (gdzie koszty płac, remontów itp. są najwyższe w Polsce).Budżet z subwencji pokrywa ok. 40% potrzeb gminy w zakresie zadań oświatowych. Dlatego jeżeli PTO przeniesie się do Warszawy i trafi tam ok. 50 dzieci z Piastowa, szkoła społeczna będzie pobierała subwencje na każde dziecko z Warszawy według wyższych stawek warszawskich. Warszawa będzie domagała się od Piastowa zwrotu środków wydanych na dzieci z Piastowa. Niestety Piastów otrzymuje subwencję wg. niższych stawek i będzie musiał dołożyć z dochodów własnych. Czy naszą biedną gminę na to stać?
Istotą problemu jest więc to aby nie powtarzać tych samych błędów. Teraz Burmistrz mówi - brakuje mi miejsc w przedszkolach, więc stworzę je kosztem szkoły społecznejk a co bedzie za kilka lat i ile to naprawdę będzie kosztować nic mnie to nie obchodzi. A wszelkie przesłanki wskazują, że w najbliższych latach poprawi sie w Przedszkolach (odpadną sześciolatki) natomiast znacznie trudniej będzie w szkołach.