A ja jestem katolikiem,który też w tym kraju płaci podatki i z tych podatków państwo funduje mi parę rzeczy mniej lub bardziej mi do życia potrzebnych.Nikt mnie nie pyta czy zgadzam się aby za moje pieniądze wysyłać żołnierzy do Iraku,Afganistanu czy gdzieś tam jeszcze.O ile wiem Polska obecnie nie jest w stanie wojny z żadnym krajem,ale nikt jakoś nie krzyczy,ze za jego pieniądze wysyła się młodych ludzi na wojnę i to w imię jakiegoś bliżej nieokreślonego,obcego interesu.Za to wielkie larum,że "z moich podatków państwo coś tam płaci na kościół".A ja jako podatnik i katolik właśnie życzę sobie aby państwo równiez dokładało się do tego co mi do życia jest dużo bardziej potrzebne niż wojna-do religii i kościoła.Prawdą jest,że wiarę wynosi się z domu a nie z lekcji religii,ale bardzo się cieszę,że moje dzieci miały religię zarówno w przedszkolu jak i w szkole,bo mądry, wykształcony(to się też zdarza
)katecheta mógł im udzielić odpowiedzi na pytania,na które my nie potrafiliśmy.A sugestia,że skoro rodzice są wierzący to mogą dzieci religii nauczyć jest tak samo trafna w stosunku do logopedy:skoro rodzice umieją mówić wyraźnie to mogą poprawnej wymowy nauczyć swoje dzieci