przez Gość » Cz, 3 sty 2008, 17:54
Przygotowac - prawda. Jedni sie przygotuja na przyjecie księdza, a inni znajda sobie inne zajecia, np poza domem.
I to jest najlepsze, bo kazdy wie co ma robic i nie przytrafi sie sytuacja - wyciagniety stary podkoszulek, gatki, kapcie, niedopalony papieros i nieco zmeczony wyraz twarzy towarzyszacy otwarciu drzwi i rownie szybkiemu zamknieciu tudziez wystękaniu - nie, dziekuje. Albo gospodyni domowa zajeta robota a tu nagle dzwonek i gosc - mily, ale wlasnie w tym momencie niezupelnie oczekiwany.
Ale Zlybohaterze - mysle ze jeszcze dlugo tak nie bedzie jak chcialbys :P
Ksiadz wychodzi z zalozenia ze Ci co go przyjma to byli na mszy i wiedza kiedy, niektorym powiedza sasiadki, a Ci co go nie wpuszcza to i tak go nie wpuszczali wczesniej.
Co do Krzysia - mozna rowniez byc na samych ogloszeniach lub zapytac sasiada - nie kazdy moze poswiecic godzine na msze - bo opiekuje sie np innymi osobami, ktore wymagaja w zasadzie ciaglej obecnosci domownika, albo przebywa aktualnie poza miejscem zamieszkania, albo jeszcze cos innego, a bywanie na mszy i tak nie swiadczy o wierze ;)
Ale sie rozpisalem. Jeszcze wyjdzie ze bezboznik jestem.