Z tego co ja pamiętam to burmistrz nie mówił że place zabaw przy szkołach są bez sensu. Mówił o tym że to jedyny element przygotowań co do którego nie daje gwarancji że zdąży przed wrześniem.

zebym nie przekręcił - to było odwleczenie realizacji na okres kiedy jego zdaniem pojawią się autentyczni użytkownicy - czyli jego zdaniem to tylko wymóg który musi zrealizować ze względu na 6 latki - a przecież argumentacja rodziców była taka że maluchy obojętnie czy mają 6 czy 7 powinny mieć miejsce do aktywności fizycznej (często na sale gimn nie są wpuszczane bo to przywilej klas starszych) i dobrze żeby było to na powietrzu... pamiętam że i na forum spadły na mnie wtedy gromy że to niepotrzebne bo plac jest dalej za parkiem i niech sobie dzieci idą po szkole (pomijając fakt iż akurat ten plac jest w tej chwili chyba najmniej bezpiczeny dla dzieci).
ale to nie jest tak że się czepiam - raczej z zadowoleniem odnotowuję fakt iż się to udało po roku zrealizować!
wybory powinny być chyba co rok!
cytuję pełną wypowiedź burmistrza
Odpowiedź - 26-05-2009
Szanowny Panie
Wyjaśnienie, które składałem przed półrokiem dotyczyły zupełnie innej sytuacji, przypomnę że część sześciolatków miała obowiązkowo realizować program szkolny od 1 września 2009r. przy zapewnieniu opieki dziesięciogodzinnej w szkole.
W celu tak pomyślanej edukacji i opieki w programie przewidziane było wyposażenie wszystkich szkół podstawowych min. w place zabaw i świetlice dla dzieci młodszych.
W związku z rozłożeniem reformy do 2012r. i wprowadzenie uznaniowej decyzji ze strony rodziców o podjęciu edukacji przez ich dzieci w wieku sześciu lat, zmieniła się całkowicie sytuacja w zakresie min. Doposażenia szkół w elementy przeznaczone dla sześciolatków. Na podstawie ankiet stwierdzono, że w skali całego Piastowa jest kilkanaścioro dzieci sześcioletnich które rodzice zamierzają posłać do szkoły.
W związku z powyższym, na terenie szkół place zabaw pojawią się w latach następnych gdy w szkole będą ich autentyczni użytkownicy.
Z poważaniem Z.Brzeziński - burmistrz

A ja jestem ciekaw czy za 2-3 tygodnie, gdy okaże się że 6latkom w naszych szkołach nic złego się nie dzieje, STANLEY przyzna że nie miał racji.

Spoko!Spoko! przecież to nie Brzeziński nakazał nauczać 6-latków .

Gratuluję braku rozeznania. PO wprowadziło 6latki do szkół od 2012 roku. A w naszym mieście burmistrz wprowadził od tego roku zerówki w szkołach.

Witam,
A ja chciałabym uświadomić naszemu Panu Burmistrzowi, jak dokładnie wygląda sytuacja włączenia 6 latków do szkół, bo może nie wie. Cóż z tego, że Pan Burmistrz na stronie Piastowa chwali się, że szkoły "są przygotowane" na przyjęcie dzieciaczków? Chyba Pan Burmistrz do końca nie wie, co mówi. Owszem pomieścili się wszyscy, tylko jakim kosztem???? W pociągach też się mieszczą pasażerowie jadący do pracy i z pracy, bo nie mają wyjścia!!! Jadą jak sardynki w puszce. Dzieciaki tak samo. W Szkole Podstawowej Nr 2 skrócono przerwy po to, żeby stworzyć 2 długie przerwy dla uczniów korzystających z posiłków. Przygotowana szkoła? "Przygotowana", a jakże. Ale, że wszyscy mieszczą się dalej w tej samej małej salce o pow. nie większej niż 30m2, to kogo to obchodzi? Wydawanych jest TRZYSTA POSIŁKÓW !!!!!! Samych dzieci w szkole jest przeszło 500 !!! Dzieci, które już w poprzednich latach chodziły do szkoły na zmiany, teraz dzięki 6 latkom zostają w szkole do godz. 17ej !!!! I nie dlatego, że wypada jakieś kółko teatralne, tylko z powodu PLANU LEKCJI. Bo trzeba było oddać klasy dla młodszych !!!!To urzędy pracują krócej!!! Przy takim systemie nie ma mowy już o dodatkowych zajęciach po szkole.
Pan burmistrz może powinien postarać sie o wybudowanie nowej placówki przedszkolnej lub szkoły w Piastowie, dzięki której liczba dzieci, rozłożyłaby się trochę. Zamiast tego wydano pieniądze na boisko do koszykówki, które nie wiadomo dla kogo jest, bo jest zamknięte na klucz i dzieci nie mogą korzystać z niego, jak w innych szkołach np. na przerwach. Mamy EKSPONAT do chwalenia się nim, a teren wokół szkoły pozostał dalej nie wykorzystany!!!
Można by pisać i pisać, absurdów cała moc. Ale najbardziej szkoda samych dzieci.

nadal twierdzę że szkoły nie są przygotowane na taką ilość oddziałów. Niesamowity tłok w szatni na korytarzu i praca do 17 to NIE jest przygotowanie szkoły, ale co tam mamy miejsca w przedszkolach...

Dobrze, że mamy miejsca w przedszkolach, nawet gdy ktoś musi się czasem uczyć w szkole do 17. To nie jest takie uciążliwe dla dzieci. My kończyliśmy raz w tygodniu w podstawówce przed 19, a na zajęcia pozaszkolne też starczało czasu - w inne dni.

Zresztą wystarczy, żeby pani minister z PO zdjęła z planu każdej klasy dwie godziny religii w tygodniu i już się zrobią luzy.

czy to dobrze że są miejsca w przedszkolach? zgadzam się
czy to dobrze że dzieci uczą się do 17? moim zdaniem niekoniecznie - sam tego doświadczam gdy dziecko kończy zajęcia ok 17 a następnego dnia idzie na 8... jeżeli nauczyciele przesadzają z ilością pracy domowej to zakrawa to sadyzm... może sie to jakoś ułoży po pierwszych zebraniach... rozumiem trudności szkoły ale wolałem rozwiązanie cały semstr na rano a potem cały na popołudnie niż tak w kratkę...

Rozmawiałam ze wszystkimi rodzicami z klasy mojego dziecka, 1 os wolałaby tak jak ty semestr na rano semestr na drugą zmianę, 3 - wszystko jedno a 21 pracę mieszaną. U nas wyglada to tak z o 17 jestesmy w domu, obiad lekcje, pół godz wolnego i spać. Ja rano jeszcze mogę się zająć dzieckiem ale są rodzice którzy nie mają czasu i wtedy zostaje telewizor albo swietlica do szkoły i spać...
Wcześniej już pisałam że argument a bo kiedyś chodziliśmy do szkoły do którejś tam godz, a bo kiedyś nie było zajęć dodatkowych i dobrze było - kiedyś była komuna a w 1 klasie SP NIKT nie znał nawet jednego słowa po angielsku, nie było papieru kolorowego i krepiny i co było tak i tak ma być???
Zapewnienie dobrego startu w przyszłość dziecka to obowiązek dorosłych, przepełnione szkoły, i brak możliwości zapewnienia dziecku zajęć dodatkowych rozwijających jego zainteresowania przez plan lekcji do późna takim na pewno nie jest.
Cały zimowy semestr na popołudnie - nie dziękuję.

mówię o swoich odczuciach - organizacja opieki przy systemie mieszanym też nie jest łatwa... na razie doświadczyłem dużego kłopotu gdy po powrocie swoim i dziecka o 17 okazało się że idzie na 8 rano do szkoły a ma się nauczyć: przyrody, napisać coś z polskiego i odrobić 4 strony ćwiczeń z matematyki... sorry ale dla mnie absurd bo albo dziecko będzie ślęczeć nad tym do późna i pójdzie do szkoły zmęczone albo czegoś nie zrobi... nie wiem gdzie tu miejsce na zajęcia dodatkowe? niektóre rzeczy mnie zadziwiają - w ub tygodniu maluchy z klas 1 zaniosły wszystkie podręczniki do szkoły by ich nie dźwigać i trzymać w szafkach (chwalony już tutaj pomysł) a wczoraj córka przytargała wszystko z powrotem "bo pani im kazała"... ech trzeba mieć cierpliwość do szkoły... a potem nauczyciele się dziwią że rodzice chcą od szkoły trzymać się z daleka i nie chcą współpracować...

tylko że pewnie obserwatorowi chodziło o klasy 1 a Tobie o zerówkę... a to trochę różne historie... w zerówce nie ma przerw a pierwsze klasy już tego doświadczają, starsi też że czasu to starczy na przejscie z sali do sali ale na pewno nie na zjedzenie kanapki...
widzisz zerówki są mniejsze a w klasie 1 mamy już blisko 30 dzieci